Przyszedł na świat 19 grudnia 1869
roku w Zdradzie pod Mechową, powiat Pucki, jako syn Jana - bezrolnego komornika
i Franciszki z d. Czap. Abrahamowie byli biedni, żyli w ciasnej gliniance,
ale ciężka i uczciwa praca zapewniała im utrzymanie. Była to rodzina pobożna
i patriotyczna, małemu Antoniemu śpiewano polskie piosenki i opowiadano
kaszubskie legendy. Antoni skończył szkołę jednoklasową, a póĽniej jeszcze
czteroklasową. Jego ciekawość świata była tak duża i pytania tak liczne,
że często pruscy nauczyciele powstrzymywali je, bijąc dziecko bezlito¶nie.
Były to jednak lata, kiedy Abraham odnajdywał swoje kaszubskie korzenie
w przyrodzie, we wierze i w całym otoczeniu, toczącym walkę z okupantem.
Gdy Antek miał 16 lat, zmarł mu
ojciec. Na barki młodzieńca spadła troska o utrzymanie rodziny, zarabiał
więc dorywczo przy wyrębie lasu. Jednak ani dalsza praca w cementowni,
ani w zakładzie przetwórstwa rybnego nie odpowiadały młodzieńcowi, który
czuł w sobie powołanie do poświęcenia życia sprawie narodowej. W roku 1890
Abraham poślubił starszą od siebie o 10 lat Matyldę
Paszkównę, która okazała się dobrą opiekunką dla domu i matką piątki dzieci,
zatrudnił się przy wyrębie lasu i zamieszkał z rodziną w Orlu k. Bolszewa.
Życie Abrahamowego potomstwa nie
było szczęśliwe: Jedną z córek przygniotło drzewo w lesie, gdy przyniosła
ojcu posiłek, w póĽniejszych latach dwaj synowie polegli w bitwach I Wojny
Światowej (zawsze, ku zmartwieniu ojca, niechętnie odnosili się do swego
polskiego pochodzenia).
W poszukiwaniu lepszych warunków
bytowych Abraham przeniósł się z ubożejącą rodziną do Gręzłowa w lasach
oliwskich. Praca na roli na odludziu znów kłóciła się z charakterem ambitnego
Kaszuby. W niedługim czasie rodzina Abrahamów mieszkała już w Sopocie,
a Antoni pracował jako woĽnica w przedsiębiorstwie spedycyjnym. Takie życie
przyniosło mu spore korzyści, wkrótce stać go było nawet na postawienie
własnego domu, a potem następnej kamienicy, na dzierżawę żwirowni i założenie
własnego przedsiębiorstwa spedycyjnego. Nie wiadomo czy w wyniku intrygi,
czy nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, Antoni Abraham stracił wszystko,
co posiadał. Cechująca go życzliwość i zaufanie kazały mu podżyrować kredyt
pewnemu znajomemu Niemcowi; okazał się on jednak niewypłacalny i cały z
trudem zdobyty majątek Abrahama przepadł na spłacenie długu. Bankrut przeniósł
się teraz do Oliwy, gdzie pod płaszczykiem pracy akwizytorskiej w firmie
Singer-Neidlinger, produkującej maszyny do szycia, rozpoczął pracę społeczną
wśród Polaków, których nawiedzał służbowo. Budził w nich świadomość narodową
i pragnienie walki o wolną Ojczyznę, która cały czas znajdowała się pod
zaborem pruskim. Agitował również na wiecach, demonstracjach, w checzach
i na zebraniach Towarzystwa Ludowego w Redzie (któremu przewodniczył).
Za przemawianie w języku polskim i stawianie oporu policji pruskiej (Abraham
rozerwał nałożone mu kajdany) trafiał kilkukrotnie do więzienia.
W okresie
swej wzmożonej działalności pisał również patriotyczne artykuły do Gazety
Gdańskiej, które opatrywał psełdonimami: Antek spod kartuskich gór,
Antek spod starego dębu, Antek spod kaplicy Serca Jezusowego.
Siadywał też wraz z ludnością kaszubską w restauracji Pod Dębem,
która nazwę swą wzięłą od starego, potężnego drzewa, zwanego Dębem Napoleona,
które niegdyś rosło pośrodku ulicy Portowej (Podczas II Wojny Światowej
jednak ten wielki symbol Gdyni hitlerowcy obalili, zachował się on już
tylko w pamięci starych gdynian i na pożółkłych fotografiach).
Wkrótce wybuchła I Wojna Światowa, w której nasz bohater brał udział, walcząc
w armii niemieckiej (Jak wiadomo, podczas tej wojny Polacy znajdujący się
pod różnymi zaborami, musieli walczyć przeciw sobie, broniąc interesów
swoich okupantów). Antoni Abraham, ranny na polu bitwy, powrócił do Oliwy,
gdzie ze zdwojoną siłą kontynuował działalność społeczną; podtrzymywał
Polaków na duchu, w chwilach strachu i rodzinnych tragedii. Wierzył, że
z tej wojny odrodzi się niepodległa Polska.
Faktycznie, gdy wojna dobiegła końca, utworzono państwo polskie, jednak w jego skład nie wchodziła ziemia kaszubska!
Znów Abraham mógł rozwinąć swą umiłowaną działalność, agitując po domach za przyłączeniem Pomorza do Polski. Na konferencję pokojową
w Wersalu w celu ustalenia powojennych granic wydelegowano czterech przedstawicieli, wśród których nie mogło oczywiście zabraknąć
Abrahama, działacza ludowego słynącego na pomorzu nie tylko ze swego wielkiego wzrostu i siły. Z wszystkich wyznaczonych, przez granicę
pruską udało się przemknąć tylko Abrahamowi i Tomaszowi Rogali. Sposób przekroczenia granicy, pilnowanej przez niemców (którzy nie mieli
przecież w interesie przepuszczać delegatów broniących polskich ziem) urósł już u kaszubskich historyków do rozmiarów legendy. Jedna z hipotez
głosi, że Abraham i Rogala przekroczyli granicę w przebraniach żebraczych, następnie dotarli do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie,
gdzie zostali zaopatrzeni w paszporty i wizy francuskie. W samym Wersalu, aby udowodnić polskość Pomorza i więzi łączące Gdańsk z Polską, delegaci
przedstawili cztery roczniki polskiego czasopisma Gryf oraz egzemplarz książki adresowej Gdańska, w którym redaktor podkreślił przeszło 9250
nazwisk z końcówkami -ski, -ki, -icz - obywateli, w których płynie choć cząstka krwi polskiej.
Konferencja Paryska
nie dała oczekiwanego rezultatu; granice nie zmieniły się, natomiast Abraham zyskał popularność dla siebie i rozgłos dla całej sprawy Pomorza polskiego.
Po powrocie z Francji Abrham kontynuował swój czynny udział w życiu politycznym Kaszub jako członek Rady Gminnej w Oliwie. 10 sierpnia 1920 roku Abraham przeprowadził
się do Gdyni i od tego momentu sławny stał się domek Skwierczów przy ulicy Starowiejskiej 30, w którym Abraham zamieszkał. Wkrótce jednak w Gdyni pozstała tylko żona Abrahama
z córką, gdyż Antoni przeniósł się do Pucka, aby tam objąć posadę kierownika wędzarni. Domek Abrahama był skromny, ale nie biedny. Antoni zaczął teraz swą działalność patriotyczną
zwracać ku Gdyni i budowie w tejże osadzie miasta i portu. Za niestrudzoną pracę społeczną Abraham został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Spotykał się i przyjaźnił
ze sławnymi osobistościami np.: Stefanem Żeromskim, gen. Józefem Hallerem, Janem Radtke - wójtem wsi Gdynia i Augustynem Krauze - burmistrzem miasta Gdynia.
Pracowite, niepoukładane i burzliwe życie Abrahama wkrótce spowodowało poważną chorobę - nowotwór żołądka. Niestety, 23 czerwca 1923 roku Abraham zmarł i został pochowany w najstarszej
Gdyńskiej parafii - na Oksywiu. Przed pogrzebem długi kondukt żegnał nadmorskiego bohatera. W ten sposób zakończyło się owocne życie Antoniego Abrahama, z którego udziałem powstało nasze
piękne miasto. To o Apostole Kaszubów legendy powtarza nieustannie wiatr, woda i stare mury małego domku przy ulicy Starowiejskiej.